Cóż to był za dzień. Obfitość wrażeń – obrazów, dźwięków i smaków. Nie mam pojęcia czy wszyscy turyści zaliczają to jako obowiązkowy punkt programu, ale nam się udało.
Rozpoczęło się dość niewinnie. Nasza chińska przyjaciółka Celeste zaproponowała nam spędzenie soboty w sposób typowy dla mieszkańców Pekinu.