sobota, 24 września 2016
czwartek, 22 września 2016
Islandia 2016. Dzień szósty, 16 lipca.
Zaczynaliśmy się już powoli przyzwyczajać do niespokojnych nocy i ciężkich poranków. Po krótkiej licytacji, kto miał w nocy gorzej - te w samochodzie, czy ci w namiocie - w pełnej zgodzie zjedliśmy śniadanie. Udało się nam nawet napić kawy i herbaty, bo wiatr ustał i płomień małej kuchenki nie gasł tak, jak wczoraj. Ale w uszach ciągle nam szumiało od nocnego wycia wiatru, który Islandka w pobliskim Centrum Turystycznym określiła pogardliwie jako "średni". Świecące raźno słońce i praktycznie bezchmurne niebo dawały nadzieję na pogodny dzień.
Lodowa Laguna czekała.
niedziela, 18 września 2016
Islandia 2016. Dzień piąty, 15 lipca.
Kolejny poranek na Islandii zastał nas niewyspanych, wymiętych niczym zwinięta w kulkę kartka papieru i miotających niewybredne określenia na Bogu ducha winny samochód, który wybraliśmy jako miejsce na nocleg.
niedziela, 11 września 2016
Islandia 2016. Dzień czwarty, 14 lipca.
Budzimy się jak zwykle wcześnie rano. Szum pobliskiego wodospadu, a właściwie raczej huk spadającej wody jest gdzieś w tle i zupełnie nam nie przeszkadza, natomiast inspiruje do udania się pod prysznic. Przydają się zapobiegliwie zbierane monety stukoronowe, które uruchamiają kran z ciepłą wodą. Pięciominutowa przyjemność kosztuje 300 ISK i udaje nam się jej zaznać bez konieczności stania w długiej kolejce, która wczoraj nas skutecznie zniechęciła.
Subskrybuj:
Posty (Atom)