niedziela, 1 kwietnia 2018

Izrael 6: Duch wojny na Szlaku Kadzidlanym

Wróciliśmy do domu Iris i po obfitym obiedzie (tym razem była to zupełnie nowa odsłona kuskusa z warzywami) wyruszyliśmy na kolejną tego dnia wycieczkę.
Najpierw minęliśmy założoną w 1987 wioskę Nitzana, której nazwa pochodzi od znajdujących się na wschód od niej ruin nabatejskiego miasta. 

Starożytna Nitzana to kolejne obok Shivty, Haluzy, Mamshit i Avdat miasto na Kadzidlanym Szlaku. Szlak, czy raczej szlaki, prowadziły z Jemenu i Omanu, przez Arabię, nabatejskie miasto Petra, aż do portów nad Morzem Śródziemnym. Transportowano nimi przyprawy i pachnidła z południowej Arabii i Dalekiego Wschodu do Grecji i Rzymu spragnionych egzotycznych, wonnych dostaw. 

Nabatejczycy zbudowali miasta i pomniejsze osady na tym szlaku, aby chronić podróżujące z towarami karawany. Handel kwitł przez niemal siedem stuleci -  między III w. p.n.e. a IV w. n.e. Pod koniec tego okresu, wraz z panowaniem Rzymian, szlak zaczął tracić na znaczeniu, a Nabatejczycy przestawili się na działalność rolniczą. W sercu pustyni Negev pojawiły się różnorakie uprawy, nawadniane budzącymi do dziś podziw systemami kanałów i rezerwuarów. 
Dotychczasowe miasta Szlaku Kadzidlanego stawały się ośrodkami produkcji rolnej, dającymi również schronienie pustynnym wędrowcom. Wraz z przyjęciem przez Nabatejczyków chrześcijaństwa około IV w. n.e., wędrowcami tymi byli głównie pielgrzymi, a w miastach zbudowano kościoły i klasztory. 
Wraz z podbiciem tych terenów przez muzułmanów z Arabii zaczął się powolny upadek Nitzany. Zanikały bowiem podstawowe źródła dochodu: rolnictwo, zwłaszcza produkcja zakazanego przez islam wina i usługi związane z karawanami chrześcijańskich pielgrzymów. Podobnie jak Shivta, miasto zostało opuszczone około IX w. n.e.
Przez prawie tysiąc lat wzgórze dawnej Nitzany nawiedzały pewnie tylko wędrowne ptaki. Aż do 1912, kiedy to Imperium Osmańskie i niemiecka armia  upatrzyły je sobie na świetną lokalizację dla zabudowań wojskowych i bazę wypadową przeciwko Brytyjczykom na Półwyspie Synaj. Powstał tam też turecko-niemiecki szpital istniejący niemal do końca I Wojny Światowej. 
Można sobie wyobrazić, że po działaniach wojennych zbyt wiele ze starożytnych ruin nie zostało. Tymczasem znany nam już z Shivty archeolog H.D. Colt odkrył w latach czterdziestych prawdziwy skarb znany jako "Papirusy z Nitzany" ( "Nessana Papyri"). Było to 195 dokumentów z szóstego i siódmego wieku w językach greckim i arabskim, opisujących codzienne życie mieszkańców miasta. 
Oprócz Colta pojawił się tam również inny nasz znajomy z Shivty: T.E. Lawrence czyli "Lawrence z Arabii", który na kilka miesięcy przed wybuchem I Wojny Światowej był w Nitzanie, opisał zniszczenia dokonane przez Turków i wykonał szkice tego miejsca. 
(Lawrence z Arabii przewijał się zresztą co i rusz podczas naszych pustynnych wędrówek, zwłaszcza podczas wizyty w Jordanii. To było zupełnie niesamowite oglądać na własne oczy miejsca, które po raz pierwszy zobaczyliśmy na filmie: "Lawrence z Arabii".)

Wojenne ślady zostawili w tych okolicach nie tylko Turcy i Niemcy. Po wojnie stanowiły one "puchar przechodni" w wielu potyczkach i wojnach arabsko-izraelskich ze względu na bliskość Półwyspu Synaj i granicy z Egiptem: w 1948 podczas wojny o niepodległość, w 1956 podczas kryzysu sueskiego i  w 1967 podczas wojny sześciodniowej. Od 1982 roku, po wycofaniu się wojsk izraelskich z Półwyspu Synaj, granica zdaje się być w miarę ustalona.
Wymowny ślad tych wojen znajduje się niemal u stóp wzgórza z ruinami nabatejskiej Nitzany. Jest to pomnik upamietniający izraelskich żołnierzy, którzy polegli próbując zdobyć wzgórze w grudniu 1948 roku, w ostatnich dniach wojny o niepodległość Izraela. 

Mimo mniej więcej ustalonej granicy, duch wojny nie opuszcza tego miejsca. Wokół współczesnej Nitzany znajdują się spore bazy armii izraelskiej z poligonami, które zresztą są doskonale widoczne z drogi:


Ta współczesna Nitzana, leżąca w pobliżu wzgórza ze starożytnymi ruinami, to również bardzo ciekawe miejsce. Założono tam ośrodek edukacyjny dla imigrantów z Afryki i byłego ZSRR, którzy przeszli na judaizm i uczą się hebrajskiego. 
Wokół wioski rozciąga się obszar wydm, będący przedmiotem badań uniwersyteckich, a pod ziemią odkryto rezerwuary słonej wody, która wydobywa się, odsala, oczyszcza i wykorzystuje do celów rolniczych. W okolicy zasadzano nawadniane lasy, są szklarnie i uprawy. Zdaje się, że sad Eitana też korzysta z tego sposobu nawadniania.
Jadąc dalej, jeszcze raz mieliśmy okazję zetknąć się ze śladami tureckiego panowania na tych terenach.


Podczas I Wojny Światowej Turcy postanowili odbić Kanał Sueski z rąk Brytyjczyków. W tym celu postanowili przedłużyć istniejącą linię kolejową z Damaszku az do BeerSheby (1915) i potem do Nitzany (1916). Linia ta była używana do 1917, do wygranej Brytyjczyków. Niektóre jej odcinki zostały zachowane do dziś, a w wielu miejscach znajdują się stare wagony, obecnie służące jako miejsca obserwacji ptaków.



Przez okna można obserwować nie tylko ptaki, ale i wspaniały widok na pustynię.  

Nie jestem całkiem pewna, czy słuch mnie nie zawiódł, ale Iris chyba wspomniała kiedy dojeżdżaliśmy do tego miejsca, że czasem w tych wagonach kręci się filmy porno. Jeśli tak, to jest to już chyba bardzo wyrafinowany rodzaj perwersji. 

Może to wszechobecny tutaj duch wojny, który przesłonił dawne cienie karawan sunących Kadzidlanym Szlakiem, tak wpływa na umysły ludzi?

Brak komentarzy: