piątek, 18 marca 2016

Islandia 2016. Odcinek 2: Pierwsze dwa noclegi załatwione.

Debatowaliśmy długo na temat pierwszego noclegu zaraz po wylądowaniu w Reykjaviku. Kusiła nas opcja ekstremalna, czyli odebranie wypożyczonego samochodu i jazdą nocą na jakieś pole namiotowe Złotego Kręgu. Zwyciężył jednak głos rozsądku oraz sumienie rodzicielskie.
Niejakie znaczenie miał też aspekt psychologiczny. Wylądujemy po północy, zmęczeni wielogodzinna podróżą: najpierw jazdą do Berlina, długim oczekiwaniem na lotnisku, a wreszcie trzema godzinami w samolocie. Wizja rozkładania namiotu w temperaturze bliskiej zera i grzebania w środku nocy w plecakach, w poszukiwaniu śpiworów, naczyń i dodatkowych ubrań, nie przeszkadzała nam jakoś szczególnie, ale woleliśmy nie wyobrażać sobie reakcji naszych dziewczyn. Uznaliśmy, że jeśli chcemy liczyć na ich aktywny i entuzjastyczny udział, to powinniśmy zapewnić im jak najbardziej przyjazny początek podróży.
Postanowiliśmy zatem rozpocząć nasz pobyt na Islandii tak, jak rok wcześniej. Od dwóch noclegów. U Hjortura oczywiście. A dzień pomiędzy noclegami chcielibyśmy spędzić oglądając nieznane nam jeszcze atrakcje Złotego Kręgu (i kilka znanych) oraz Reykjaviku. A także uzupełniając zapasy żywnościowe.
I tak oto pragmatyczne podejście zwyciężyło w starciu z romantycznymi porywami.

Brak komentarzy: