Deszcz padał coraz mocniej. Zaczynaliśmy rozumieć, co mieli na myśli autorzy blogów o Islandii, opowiadając o miejscowym deszczu.
Chyba jednak mieliśmy jakieś chody na górze, bo na chwilę przestało padać. A po dotarciu na pole namiotowe pod wodospadem Skogafoss zobaczyliśmy taki widok:
Chyba jednak mieliśmy jakieś chody na górze, bo na chwilę przestało padać. A po dotarciu na pole namiotowe pod wodospadem Skogafoss zobaczyliśmy taki widok:
Radośnie pobiegliśmy więc doświadczyć kolejnej kąpieli w chmurze kropelek.
Nasza radość nie trwała długo, bo rozpadało się ponownie.
Zależało nam na wejściu na górę i długim spacerze wzdłuż rzeki Skoga, której wody spadają właśnie w postaci wodospadu Skogafoss. Ale kilkugodzinny spacer w ulewnym deszczu nie miał sensu, więc podjęliśmy jedynie słuszną decyzje, żeby pojechać do niedalekiego miasteczka Vik poszukać noclegu. Na pocieszenie zostały nam zdjęcia kaczeńców:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz